Świąteczna Warszawa 2020

Mało co wprawia w świąteczny nastrój tak, jak iluminacje na ulicach. Kiedy zaczynają stroić miasta i rozstawiać jarmarki bożonarodzeniowe, nachodzi moment, kiedy ogarnia nas magiczna, przez wielu wyczekiwana atmosfera.

Podobno w Polsce przoduje Wrocław, jeśli chodzi o bogactwo tejże atmosfery. Mają jeden z najpotężniejszych jarmarków świątecznych, na którym można spotkać nawet piętrowe budki! Nie miałam okazji być tam osobiście w tym wyjątkowym okresie, a jako świąteczny świr chętnie dodam to do swojej listy celów do zrealizowania. Na szczęście są miejsca, o których nie muszę już marzyć, a mogę pokazać innym. Dzisiaj zabiorę Was na spacer po świątecznej Warszawie i trochę o niej opowiem.

Końcówka trudnego 2020 roku

2020 rok był jedyny w swoim rodzaju i być może najtrudniejszy dla mojego pokolenia. Restrykcje i problemy wynikające z pandemii przyniosły wielu ludziom dotkliwe straty, a wielu z nas po prostu ograniczyły wolność. Życie w specyficznej, nieznanej dotąd rzeczywistości pogłębiło w nas pragnienie przeżycia czegoś pozytywnego, doświadczenia przyjaznej aury poza ścianami domu czy mieszkania. Dlatego okres Bożego Narodzenia wzbudził, mam wrażenie w większości, nadzieję na lepsze jutro, a rozświetlenie miast iluminacjami zachęciło do długich spacerów wzdłuż przepięknych instalacji.

Można było oderwać się od przytłaczającej rzeczywistości i podążać z uśmiechem za światełkami. Choć nie do końca dało się zapomnieć o nowych warunkach, bo… trzeba było nosić maseczki. Dodatkowo rozplanowanie dekoracji miało umożliwić bezpieczne zwiedzanie w utrzymaniu odpowiedniej odległości od innych. Cóż, w rzeczywistości weekendami przybyły takie tłumy, że owe założenie pozostało jedynie teorią 😉.

Pamiętam, że wybraliśmy się z partnerem do Warszawy podziwiać nowe iluminacje i też poczuliśmy powiew świeżości w obliczu wielomiesięcznego siedzenia w domu i śledzenia pandemicznych wiadomości.

Styl iluminacji warszawskiej 2020

Tego roku iluminacja świąteczna w Warszawie nawiązywała do dwudziestolecia międzywojennego. Inspirowana była właśnie tym okresem oraz stylem art déco, co przekładało się na elegancję i wyrafinowanie tej epoki. Odzwierciedlała okres rozkwitu Warszawy, która we wspomnianych czasach tętniła życiem kulturalnym, artystycznym i społecznym. Stylistyka iluminacji podkreślała bogatą historię miasta i jego dziedzictwo artystyczne. Oprócz typowej świątecznej atmosfery, można było odnaleźć w niej elegancję i nostalgię.

dav

Ze względu na wspomniany trudny dla wszystkich rok, iluminacja była skromniejsza od dotychczasowych. Przede wszystkim zrezygnowano ze światełek na Placu na Rozdrożu, ulicy Targowej, Marszałkowskiej, Alei Solidarności i Alejach Jerozolimskich, ze względu na oszczędności. Finalnie dekoracje rozbłysły na Trakcie Królewskim, Placu Zamkowym, Starówce i dodatkowo na Nowodworach. W takiej formie ma trwać do sezonu 2022/2023. Moim zdaniem skromniejsza forma to nic złego. Jeśli miasto musiało oszczędzić, to był to jakiś kompromis. Dobrze, że w ogóle mieliśmy możliwość iść na spacer i cieszyć oko przepięknymi iluminacjami. Mniej niż zawsze, ale i tak było przepięknie.

W ramach zmniejszenia budżetu zastosowano diody luminescencyjne i system redukujący zużycie energii przez zmniejszenie mocy w godzinach nocnych, co pozwoliło obniżyć koszty eksploatacji o ok. 30 procent. Pandemia, czy nie, według mnie tego typu rozwiązania powinno wdrażać się zawsze.

Elementy dekoracji

Latarnie wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia miały ozdoby w kształcie świeczników, które przystrojono bogatymi girlandami z wpiętymi bombkami i czerwonymi kwiatami. Takie instalacje świetlne przypominały dawne latarnie, a także motywy związane z eleganckimi salami balowymi i modą tamtego okresu. Przy wspomnianej ulicy oraz Nowym Świecie znalazły się także wachlarze, gwiazdy czy ornamenty przypominające złote okucia.

Na fasadzie pałacu Staszica można było podziwiać animację zimowych motywów z projektora, a w pobliżu moją ulubioną instalację: dostojny tramwaj konny wypełniony białymi i żółtymi diodami.

sdr

Przy skwerze ks. Twardowskiego rozpościerał się rozświetlony tunel o długości 50 metrów. Nieopodal stały potężne figury szachów.

Na niektórych odcinkach iluminacji można było zauważyć odniesienia do przedwojennych tramwajów, karetek czy elementów architektonicznych charakterystycznych dla Warszawy dwudziestolecia.

Z kolei na placu Zamkowym jak zawsze stała wielka choinka, tym razem przypominająca świerk i wysoka na 27 metrów. Ozdobiona klasycznymi bombkami w kolorach złota, srebra i i czerwieni w stylu retro. Nawiązywały do klasycznych dekoracji międzywojnia. W pobliżu ustawiono kwintesencję okresu dwudziestolecia międzywojennego – postaci kataryniarza i baloniarza. Wywoływały prawdziwą nostalgię i wzruszenie.

Podobnie jak postaci dzieci z balonami, które wędrowały po ścianach Zamku Królewskiego, prosto z projektora. Trzeba przyznać, że całość prezentowała się imponująco, spójnie i oddawała ducha wybranej przez miasto epoki.

Szlak biegnący od placu Zamkowego po Łazienki Królewskie wystylizowano na art déco, poprzez instalację geometrycznych wzorów, zastosowanie symetrii i wyrafinowanych zdobień. Lampki układały się w złote łuki przypominające pałacowe dekoracje.